Babeczki, muffiny, cupcakes’y?
Nieważne, jak je nazwiemy, ważne, że są pyszne i superłatwe do zrobienia! Dzisiaj wyjątkowo wrzucam niewłosowy wpis. Po wrzuceniu zdjęcia babeczek na Instagram, dostałam kilka pytań o przepis. A przepis jest tak banalny i tak łatwy do modyfikowania, że aż warto się nim podzielić 🙂
Reklama
Pierwsza wersja babeczek to te z masłem orzechowym i bananem. Dodatki zależą tylko od Was – możecie dodawać dowolne orzechy, pokruszone ciasteczka, czekoladę, płatki owsiane, owoce… lub przeróżne składniki płynne: jogurty, serki, dżemy, mleko, soki… Grunt, żeby zachować konsystencję i wyczuć, kiedy dodać odrobinę więcej płynu, a kiedy być może przydałaby się odrobina mąki.
Dzisiaj, celem uchwycenia proporcji na 9 sporych babeczek, zrobiłam wersję cytrynową. Składniki, mierzone uniwersalną miarą kulinarną pod tytułem „szklanka z Ikei”:
SUCHE (na czerwono bazowe, reszta opcjonalnie)
- mąka pszenna (1 szklanka z Ikei)
- cukier (mniej niż 1/2 szklanki z Ikei)
- proszek do pieczenia (1,5 łyżeczki)
- szczypta soli
- skórka z cytryny starta
- posiekana czekolada Ritter Sport biała ze skórką cytryny (użyłam 1/4 bo tyle zostało…)
MOKRE (na czerwono bazowe, reszta opcjonalnie)
- olej (mniej niż 1/3 szklanki z Ikei)
- preparat „cytrynka” (ilość niewielka)
- sok z cytryny (z grubego plastra)
- odrobina wody
- jeden cały jogurt Froop z dżemem brzoskwiniowym
Sposób przyrządzenia? Najpierw wymieszać w misce składniki suche, później dodać wszystkie mokre, wymieszać i już! Nie musi być nawet zbyt dokładnie wymieszane, grunt, żeby cała mąka połączyła się z elementami płynnymi.
No i co teraz? Masa leci do foremek, można napełniać prawie pełne, bo nie powinny za bardzo urosnąć przy takiej konsystencji. Używam silikonowych foremek z Ikei, bardzo polecam takie pojedyncze, ponieważ używamy ich tylko tyle, ile akurat potrzeba, a jednolita foremka i tak cała nadaje się później do mycia.
Babeczki potrzebują ok. 30 minut w 180 stopniach na termoobiegu, jednak czas pieczenia i tak zawsze może się nieco różnić w zależności od rodzaju piekarnika, wielkości foremek i drobnych różnic w konsystencji. Sprawdzajcie „gotowość” patyczkiem.
Nie byłabym sobą, gdyby w przepisie nie znalazł się ani jeden super-patent! Wiem, że niektórzy wstawiają do piekarnika podczas pieczenia naczynie z wodą, aby ciasto nie wysychało. Ja używam do tego celu rękawów do pieczenia. W połowie czasu pieczenia kładę taki rękaw na babeczkach, a zdejmuję go 5 minut przed wyjęciem z piekarnika. Dzięki temu nigdy nie zdarzyło mi się nie dopiec babeczek.
Koniecznie piszcie, czy wypróbowałyście mój przepis 🙂 Bardzo lubię z niego korzystać, ponieważ w mniej niż godzinę łącznie mam całą górę pysznych babeczek. Bez wieloetapowego pieczenia, bez ubijania mas, po prostu bezproblemowo. Co ciekawe, im bardziej od niechcenia robione, tym lepsze wychodzą 🙂 No i możliwości modyfikacji – nieograniczone! Kilka moich pomysłów, niektóre już zrealizowane, niektóre do wypróbowania:
- masło orzechowe i banan
- biała czekolada, skórka cytryny, cytryna
- jabłko i cynamon (babeczki szarlotkowe, testowałam już z przecierem z jabłek)
- prażone solone migdały i masło orzechowe
- brzoskwinia, mango, sok z limonki
- topiona ciemna czekolada i kakao
- siekana czekolada typu Milka (roztapia się wewnątrz babeczek)
Koniecznie dajcie znać, czy przepis się sprawdził!
Na koniec 2 zdjęcia włosów, żeby zupełnie nie odjechać od tematyki bloga 🙂
Dziękuję za wszystkie subskrypcje na INSTAGRAMIE, YOUTUBIE, FACEBOOK’U.
Tu „gram w grę”, jeżeli kogoś interesują mniej włosowe klimaty :)):