Dermaroller: skąd wzięła się ta moda?
Dermaroller do skóry głowy pojawił się w internecie, na TikToku i innych social mediach jako hit na porost włosów. Polecają go influencerzy, fryzjerzy, barberzy a nawet lekarze dermatolodzy.
Jednak z perspektywy trychologa klinicznego od razu zaświeca mi się w głowie czerwona lapmka: czy dermaroller to bezpieczne rozwiązanie dla skóry głowy? Przecież to naruszanie bariery naskórkowej, a jeśli zrobimy to nieumiejętnie, konsekwencją może być nawet nasz najgorszy wróg w trychologii, czyli zbliznowacenie.
Czyli chcemy poprawić porost włosów albo powtrzymać wypadanie, natrafiamy w internecie na autorytet polecający dermaroller, wybieramy ten z najdłuższymi igiełkami „bo przecież mocniej to lepiej zadziała”, rolujemy się nawet i codziennie, a w efekcie… włosy mogą nawet całkowicie zaniknąć, bo na bliźnie mieszki włosowe zanikają.
Za granicą tego typu Tiktoki szybko wpadają w viral, a sporadycznie niosą ze sobą informacje, jak bardzo można sobie nim zaszkodzić!
Stop, stop, stop…
Mam nadzieję, że udało mi się już przekonać, że dermaroller z igiełkami to zły pomysł. Ale ryzyko zbliznowacenia to tylko jedno z możliwych powikłań po wykonywaniu w domu takiego zabiegu.
Dermaroller narusza ciągłość skóry, a w domu go nie wysterylizujemy. Dlatego jest to potencjalne źródło zakażenia. Takie zakażenie może być bardzo trudne do wygojenia, a w skrajnych przypadkach również zakończyć się… zbliznowaceniem. Tak więc aspekt higieniczny przy igiełkach również leży.
A załóżmy jeszcze hipotetyczną sytuację: osobie x mocniej wypadają włosy, skóra głowy jest podrażniona, swędzi, ale osobie x najbardziej przeszkadza właśnie wypadanie. Osoba x widzi w internecie trend na mikronakłuwanie w domu, ochoczo łapie się za dermaroller i „jedzie”… a po kilku dniach na skórze głowy pojawia się wysięk, powiększa się stan zapalny, a ból i świąd jest nie do wytrzymania. Włosy wypadają coraz bardziej…
Co mogło pójść nie tak? Zastosowanie mikronakłuwania w grzybicy skóry głowy. Absolutnie zakazana procedura do czasu wyleczenia. Problem do rozwiązania w moment przez dermatologa, a który może przynieść katastrofalne skutki domowo „leczony”. Osoba x naraziła się na trwałą utratę włosów!
Czy to działa, pomimo wszystko?
Dermaroller na swój sposób stymuluje tkanki, ale są zdecydowanie lepsze sposoby – profesjonalnie wykonana mezoterapia mikroigłowa lub igłowa w gabinecie. Chodzi o sprowokowanie naskórka do wzmożonych procesów regeneracji i wytwarzania kolagenu, a także o możliwość wprowadzenia głębiej składników aktywnych z preparatów.
To działa, ale tylko wykonane przez profesjonalistę w odpowiednich warunkach, odpowiednim sprzętem i dobrą techniką.
Po przejechaniu dermarollerem w formie wałka z igiełkami, igiełki wbijane są pod kątem i wychodzą z naskórka również pod kątem, rozrywając go. To niepotrzebne uszkodzenia, które nic nie dodają do zabiegu, a wręcz przeciwnie, sprawiają, że niesie większe ryzyko.
W prawidłowo wykonanej mezoterapii mikroigłowej, nakłucia wykonywane są precyzyjnie, pionowo. Naruszanie naskórka jest minimalne, z maksymalną korzyścią pobudzenia regeneracji i zwiększenia dotarcia ampułki witaminowej czy innego preparatu.
Mezoterapia mikroigłowa = sterylność, jednorazowe kartridże, precyzyjne działanie i skuteczność.
Dermaroller domowy = brak sterylności, narzędzie wielorazowe, nieprecyzyjne działanie i skuteczność pod znakiem zapytania, natomiast obarczona ogromnym ryzykiem.
Ok, ale mezoterapii mikroigłowej nie wykonamy samodzielnie w domu. Czy jest więc jakiś sposób na kompromis?
Jedyny domowy wałek, jakiego potrzebujesz
No, może poza tym do ciasta!
Wygląda przerażająco i groźnie z tymi ogromnymi igłami? O to chodzi! Wałek do masażu LYAPKO ma tak duże igły właśnie po to, aby nie przebijał skóry, a ją precyzyjnie, ale bezpiecznie masował i stymulował. Sami zresztą zobaczcie porównanie, wałek do masażu to „waga ciężka”, podobna raczej do gwoździ aniżeli igieł:
Baza wałka wykonana jest z gumy medycznej, a igiełki ze stopów różnych metali: miedzi, żelaza, cynku, srebra i niklu. Istnieją wersje bezniklowe dla osób uczulonych na nikiel.
Wybierz wałek Lyapko, jeśli chcesz masować skórę głowy w domowych warunkach w bezpieczny sposób, a dodatkowo mieć produkt nadający się do masażu szyi, twarzy czy do wspomagania fizjoterapii blizn.
Masuj tym wałkiem skórę głowy przed nałożeniem wcierki, lub nawet bez produktu. Już sam masaż będzie poprawiać mikrokrążenie w skórze głowy, łagodzić napięcie w czepcu ścięgnistym, relaksować.
Najlepszym combo będzie jednak masaż wałkiem, trwający od minuty do 5, maks. 10 minut, a następnie aplikacja wcierki i ponownie 1-2 minuty masażu opuszkami palców.
Opowiem jeszcze na często pojawiające się pytania.
Jak często można rolować skórę głowy wałkiem Lyapko?
Regularność w masażu jest kluczowa, ale też jak zwykle: lepiej mniej i delikatniej, niż z pełną parą ale jednorazowo.
Można rolować skórę głowy nawet codziennie, byle wtedy dopasować intensywność i czas: na początku bardzo delikatnie, do 5 minut. Później można dostosować nacisk, ale przy codziennym masażu zatrzymać się na tych 5-10 minutach.
Jak czyścić wałek Lyapko?
Wałek Lyapko można myć wodą z mydłem, a dodatkowo można go dezynfekować sprayem medycznym.
Niekóre igiełki w wałku wykonane są ze stopu miedzi, który może z czasem ciemnieć. Wtedy sposób na wyczyszczenie miedzi to użycie roztworu octu lub kwasku cytrynowego, ale trzeba zachować ostrożność i możliwie ograniczyć kontakt takich roztworów z gumą.
Jeśli nam to nie przeszkadza, ciemniejsze igiełki nie będą miały znaczącego wpływu na działanie wałka.
Ważne jest, żeby po każdym czyszczeniu dokładnie osuszać wałek, najlepiej suszarką do włosów ustawioną na zimny nawiew.
Czy istnieje potrzeba aby go cyklicznie wymieniać?
Igiełki w wałku Lyapko są specjalnie „zaotrzone”, a raczej stępione w przemyślany sposób, aby nie przebijały skóry głowy. Takie końcówki nie zużywają się, a dobrze użytkowany i czyszczony wałek wystarczy nam na lata.
To też znacząco odróżnia wałki do masażu od dermarollerów – one już po jednym użyciu się zużywają, działając jeszcze bardziej na naszą szkodę – to jak pobieranie krwi tępą igłą, bez sensu!