W dzisiejszym wpisie tematem będzie łysienie plackowate i to, czy włosy, które wypadły w związku z tą chorobą, odrastają. Nie będzie to wpis oparty na teorii, a na żywym przykładzie. Na pewno kojarzycie Kasię z ostatniego włosowego vloga:
Tak, łysienie plackowate spowodowało problemy z włosami Kasi i obecny ich stan, który na szczęście poprawił się na tyle, żeby wdrożyć działania typowo pielęgnacyjne. Przy schorzeniach takich jak łysienie plackowate, bez ścisłej współpracy z lekarzem i wdrożenia odpowiednich leków ani rusz – pamiętajcie o tym!
Reklama
Prawidłowa pielęgnacja oraz stymulacja skóry głowy wcierkami to drugi etap „ratowania” włosów. Celem prawidłowej pielęgnacji jest wzmocnienie skóry głowy i pobudzenie cebulek, oraz poprawa jakości nowo-wyrastających włosów. Chcemy też poprawić ogólny wygląd oraz kondycję włosów, którym w najgorszym czasie ciężko było poświęcać czas i uwagę.
[divider style=”dotted” top=”20″ bottom=”20″]
Historia Kasi
Zawsze kochałam moje włosy i od zawsze były moim znakiem rozpoznawczym, moją tożsamością. Były zdrowe, lśniące, gęste i grube przy minimalnym wysiłku – szampon, suszarka lub bez suszarki (ale wtedy się trochę kręciły przy twarzy). Generalnie były obiektem zazdrości, wiecie o co chodzi 😉
Łysienie plackowate
W grudniu 2014 roku dopadło mnie łysienie plackowate. Nie zauważyłam wypadania włosów, zawsze dużo ich wychodziło pod prysznicem więc nie zwróciłam na to uwagi.
Któregoś dnia siedząc przed TV włożyłam dłonie we włosy żeby zrobić sobie masaż głowy i poczułam coś niepokojąco zimnego, pobiegłam do lustra i okazało się, że mam wielkiego łysego placka (wielkości wnętrza dłoni) nad prawym uchem. Poprosiłam chłopaka żeby sprawdził mi resztę głowy i znaleźliśmy jeszcze jeden równie duży nad lewym uchem i kilkanaście mniejszych oraz kilka przerzedzonych miejsc na czubku głowy. Jak mogłam tego nie zauważyć?
Był to dość stresujący dla mnie czas ponieważ u mojej babci (najważniejszej osoby w moim całym życiu) został zdiagnozowany rak z przerzutami. Wracając do włosów. To był koszmar! Moje piękne włosy zniknęły.
Po konsultacji z kilkoma dermatologami zaczęła się moja przeprawa ze sterydami doustnymi i wcieraną maścią z cygnoliną oraz dodatkowymi suplementami i wcierkami. Maść z cygnoliną bardzo podrażniała skórę, szczęście w nieszczęściu, że miałam dużo włosów bo placki nie były widoczne, jedynie kilka tych podrażnionych miejsc na czubku głowy. Tutaj chciałabym podziękować mojemu kochanemu chłopakowi, który dzielnie wcierał mi tę śmierdzącą maść w każdy nawet najmniejszy placek codziennie przez kilka miesięcy <3.
Nie mam zdjęć tych placów przed ani po zastosowaniu sterydów, nie patrzyłam na nie nawet w lustrze. Teraz ładnie już zarastają. Widać kilka prześwitów i pojawił się stosunkowo nowy placek nad samym karkiem, ale ostrzegano mnie przed tym, że tak to wygląda po zakończeniu terapii, on też już zaczyna zarastać. Niestety jakościowo moje włosy wyglądają teraz strasznie, widziałyście na filmie, który Aga dodała na Youtube. [moim zdaniem wcale nie wyglądały jakoś strasznie!]
Zmiany!
Po spotkaniu wdrożyłam zalecenia Agnieszki oraz podcięłam włosy u fryzjera, bo te które odrastały z czubka zaczęły już dziwnie wyglądać, a nie chciałam się bawić w cieniowanie. Nie będę was oszukiwać ale nie najlepiej czuje się w krótkich włosach, nigdy takich nie miałam! Ale niestety nic na to nie poradzę, było to najlepsze rozwiązanie w tej chwili. Czekam (nie)cierpliwie aż odrosną!
Jeśli chodzi o pielęgnacje zaproponowaną przez Agnieszkę, jestem w fazie testów, ale już zauważam zmiany na lepsze! W systematyczności pomaga mi kalendarz i na przykład proteiny serwuję sobie zawsze we wtorek, olejowanie planuję robić w każdy poniedziałek i piątek. W pozostałe dni normalna pielęgnacja zalecona przez Agę.
[divider style=”dotted” top=”20″ bottom=”20″]
Plan pielęgnacji
Kasia to idealny „włosowy klient” – na spotkaniu od razu udało się ustalić potrzeby włosów i skóry głowy, oczekiwania oraz możliwości czasowo-logistyczne.
Wybrałyśmy się na włosowe zakupy, i w skład zestawu początkowego weszły:
- Szampon Farmona lniany
- Odżywka Kallos Color
- Odżywka proteinowa Biovax Keratyna i Jedwab
- wcierka Jantar
- olej z nasion malin
- mgiełka Dove Oil Nourishing
- serum Kallos Beautifying Oil
- gliceryna
- strzykawka 5ml do aplikacji Jantaru
Kasia miała też kilka kosmetyków do włosów, których używała dotychczas. Na początku plan jest taki, żeby systematycznie je zużywać i stopniowo wdrażać m.in. olejowanie.
Z włosowo-spożywczych zbiorów Kasi, do eksperymentów przydadzą się też inne oleje – z czarnuszki, ze słodkich migdałów, oliwa z oliwek. Po strukturze włosów wycelowałam w wielonienasycony olej z nasion malin, ale podobno średnio się sprawdza. Może być to kwestia wprawy i przyzwyczajenia, może być to niedopasowanie oleju – dlatego warto jest sprawdzić kilka typów, nie trzymając się ściśle teoretycznych założeń.
Dodatkowo, dałam Kasi mieszankę peelingującą, w skład której wchodzi glinka zielona, glinka biała, odrobina korundu i bazylii azjatyckiej, z zaleceniem bardzo delikatnego masażu. Peeling jest do rozrobienia z maską Kallos Color.
Kasia już wdraża różne metody olejowania, przykładowo mieszanie oleju z maską. Testowanie różnych metod jest bardzo ważne, żeby móc dobrać najlepszą metodę dla swojego typu włosów.
Włosing też jest grany! Podobno się sprawdza, grunt to nie przetrzymywać masek zbyt długo, żeby nie zwiększyć ryzyka wypadania włosów. Przy wszelkich problemach z wypadaniem trzeba uważać też na nakładanie masek i odżywek na skórę głowy.
Najlepiej ograniczyć się do nakładania ich podczas peelingu, oraz do nakładania wcierek, a w innych przypadkach trzymać się dalej od skóry.
Co dalej?
Podsumowując, jak na razie pielęgnacja się sprawdza – wiadomo, żeby ocenić efekty, potrzeba przynajmniej 2 miesięcy. Ale wszystko jest na dobrej drodze, włosy są miękkie i nawilżone, skóra głowy nie protestuje. Myślę, że dopasowanie oleju trochę zajmie, nie kupiłyśmy też szczotki, a to może jeszcze poprawić pielęgnację.
[divider style=”dotted” top=”20″ bottom=”20″]
Historia Kasi na pewno doczeka się kontynuacji, tak jak, przykładowo, historia Pauliny i jej keratynowego prostowania:
A niedługo kolejne aktualizacje w tej historii.
Jeżeli jesteście na bieżąco ze Snapem (napieknewlosy), to wiecie, że nieźle kombinuję nad rozwojem strony. Pochłania mi to masę czasu, przez co zaniedbałam ostatnio kanał. W kolejce na najbliższe filmy jest temat protein, który opisałam już we wpisie PROTEINY I AMINOKWASY, w kolejce czeka też lipcowa pielęgnacja.