Reklama

PUNKT ROSY:

Paulina i jej najbardziej fotogeniczne włosy ♥ [WŁOSOWE HISTORIE]

włosowe historie

Włosowe historie #2

Dzisiaj zaprasza Was na, zapowiadaną na Snapchacie (dodajcie: napieknewlosy – jeżeli się nie boicie!) , włosową historię Pauliny.

Paulina zaczynała, tradycyjnie, od „grzybka” na głowie w dzieciństwie, później przerobiła na swojej głowie przeróżne kolory, rozjaśnianie, cieniowanie i prostownicę. Dochodzę do wniosku, że lata 90. to były włosowe wieki ciemne, bo wtedy KAŻDY robił coś dziwnego z włosami!

Reklama

Przemiana Pauliny, jak zresztą łatwo zauważyć, nie dotyczy tylko włosów. Jak można mieć taką figurę? Czy to legalne? No nic, oddaję głos Paulinie:

moja włosowa historia

„Od kiedy pamiętam, mój chrzestny śmiał się ze mnie, że jestem „siwa”. Mówił tak na mnie ze względu na to, że tuż po urodzeniu wyglądałam jakbym była łysa- moje włosy były niesamowicie białe. I taki efekt utrzymywał się do ok. 1 roczku. Później z czasem włosy zaczęły mi bardzo powoli ściemniać się.

Moje włosy w wieku ok. 4-5 lat:

moja włosowa historia

Moja mama wyznawała zasadę, że im częściej będzie mi podcinać włosy w dzieciństwie, tym będą one grubsze i zdrowsze. W wieku 7-8 lat, miałam je ścięte „na prosto” i lekko do ucha:

moja włosowa historia


Pamiętam, że miałam wtedy je i grube i były proste bez żadnych zabiegów i starań.

Włoski sobie rosły i rosły (urosły aż do prawie pupy, przepraszam za wyrażenie, nie mam zdjęć z tego okresu), aż do 6 klasy, kiedy to moja mama wpadła na pomysł pocieniowania. Ja zachwycona pomysłem zmiany, zgodziłam się.

Po pocieniowaniu włosów (u fryzjera) nie byłam już taka zadowolona… Włosy zaczęły mi się niesamowicie kręcić, były strasznie puszyste. Męczyłam się latem, gdyż było mi okropnie gorąco!

moja włosowa historia


Bez rozczesywania po myciu wyglądały tak:

moja włosowa historia

I wtedy moja ciocia kupiła sobie prostownicę. Najpierw wyprostowała mi włosy jedynie na sylwestra… Później coraz częściej zaczęłam od niej pożyczać „cudo techniki”. Ciocia kupiła sobie nowszą prostownicę, a mi dała tą starszą. Zaczęła się moja przygoda z „paleniem włosów”.

moja włosowa historia

Teraz oczywiście mówię sobie „ile bym dała cofnąć się do tamtych czasów i nie bawić się w to całe prostowanie ”. Wtedy nie byłam taka mądra, niestety.

W I. liceum moje włosy wyglądały tak:

moja włosowa historia

Obcięłam włosy na warstwy(?), tzn. na górze miałam najkrótsze włosy i później bez cieniowania stopniowego – miałam już dłuższe włosy. Kupiłam prostownicę Remington z regulacją temperatury i ceramicznymi płytkami.

Potrafiłam prostować włosy nawet kilka razy dziennie(!!!). Końców zabezpieczałam NIESTETY Biosilkiem. Jak widać z moich puszystych włosów zostały już same piórka.

Przed drugą liceum: Końcówki makabrycznie suche, zniszczone i przerzedzone:

moja włosowa historia

Niestety prostowanie to nie jedyny koszmar, jaki zafundowałam swoim włosom. W drugiej liceum Zapragnęłam mieć swój kolor blond, przynajmniej troszkę je rozjaśnić

moja włosowa historia

Wspaniale je zniszczyłam, prawda? Używałam wówczas suszarki (ale z gorącym nawiewiem), później OD RAZU po suszeniu- prostownicy. I wówczas dopiero wtedy mogłam się położyć spać.

Oczywiście, rano musiałam powtórzyć zabieg prostowania. Jeśli chodzi o kosmetyki, to w swoim zbiorze miałam: biosilk, odżywkę w sprayu Glisskur (do matowych włosów). Żadnych odżywek, masek.

moja włosowa historia

I tak cały czas było do końca III-ciej liceum. Jak wiadomo kobieta zmienną jest, więc w ciągu tego roku zmieniałam kolor włosów. Starałam się z tego rozjaśnionego koloru blond wrócić z powrotem do brązu. Niestety, okazało się to zbyt trudne. Za każdym razem jak kładłam farbę brąz, ta za jakiś tydzień całkowicie mi się wypłukiwała.

I wtedy: BUM! Zdałam sobie sprawę z tego jaką głupotę popełniam. W maju w trakcie matur ponownie pofarbowałam włosy, tym razem na średni brąz. Kolor wyglądał tak:

moja włosowa historia


Byłam naprawdę bardzo zadowolona! Kolor był intensywny, ni wypłukał mi się tak szybko, bo dopiero po ok. miesiącu… A włosy po tym farbowaniu były mięciutkie i gładkie.
Gdy wyjechałam do wakacyjnej pracy postanowiłam sobie, że nie będę prostowała już włosów. Zaczynałam tak:

moja włosowa historia

Wtedy kupiłam swoje pierwsze odżywki d/s [do spłukiwania] (nie pamiętam już jakie niestety…) oraz b/s [bez spłukiwania] (Ziaja). I tak po wakacyjnej pracy, moje włosy wyglądały tak:

moja włosowa historia


Wyrzuciłam biosilk do kosza! Zamieniłam go na olejek arganowy z Joanny/Marionu. Podcięłam końcówki. Włosy stawały się i błyszczące i bardziej witalne. Tak wyglądała kuracja w I-szym roku studiów.

Na lato zaczęły mi okropnie wypadać włosy. Były dosłownie wszędzie! Zaczęłam więc szukać różnych sposobów, aby temu zapobiec. I tak zaczęła się moja przygoda z olejowaniem! Pierwszym olejem, który zaczęłam stosować, była oczywiście oliwa z oliwek, która okazała się cudem! Moje końcówki odżyły.

Następnie kupiłam na próbę olejek z łopianu i czerwonej papryczki chili z Green Pharmacy – KOLEJNY CUDOWNY DLA MOICH WŁOSÓW ZBAWIENNIK! Włosy miałam o wiele bardziej nawilżone (mało przesuszone), szybciej rosły. Tak wyglądały w wakacje po obcięciu:

moja włosowa historia

Wówczas zmieniłam swoją fryzurę. Przestałam mieć grzywkę na bok. Zauważyłam, że moje włosy układają się w zupełnie inną stronę, niż dotychczas myślałam, więc zaczęłam je układać na „prawidłową stronę”. Zapragnęłam mieć także włosy ścięte na równo i na prosto. Moje włosy we wrześniu 2013r:

moja włosowa historia

Wyprostowałam. Po tym zdjęciu zauważyłam, że moje końcówki są w okropnym stanie. Bardzo nie chciałam iść często podcinać, ze względu na to, że kocham mieć długie włosy. Natrafiłam wtedy na wcierkę Jantar oraz drożdże Lewitan. Zaczęłam też wtedy pić pokrzywę 3 razy dziennie.

Przyrzekłam sobie co miesiąc podcinać włosy, przynajmniej 1cm. Używałam wtedy tego, co wypisałam powyżej, plus maski z Ziaja (odbudowa i regeneracja- ta niebieska). Moje włosy w lutym prezentowały się tak (po zaaplikowaniu na nie szamponetki z Palette – ciemna czekolada):

moja włosowa historia
Luty 2014
moja włosowa historia
Włosy we wrześniu 2014.

W 2015 roku nastąpił całkowity przełom. Przestałam prostować te włosy przy twarzy (co wcześniej jeszcze mi się zdarzało), dokładnie zaczęłam czytać składy kosmetyków włosowych, podcinałam regularnie końcówki co 2 miesiące, znalazłam swoje ukochane produkty. Mały przegląd 2015:

moja włosowa historia
Styczeń 2015
moja włosowa historia
Luty 2015
moja włosowa historia
Maj 2015 (ścięte 10 cm)
moja włosowa historia
Sierpień 2015, włosy pozostawione same sobie na tydzień: Grecja 🙂
moja włosowa historia
Koniec września 2015
włosowe historie
Koniec września 2015
włosowe historie
Grudzień 2015 (zaczęłam hennować Cassią włosy)

Co się przyczyniło do obecnego stanu moich włosów?

moja włosowa historia

1. ODPOWIEDNIE MYCIE. Kiedyś nie zwracałam na to uwagi, nakładałam od razu na skalp szampon.. Aktualnie stosuję metodę z WWWLOSY. Wczesuję odżywkę/maski.

moja włosowa historia

Aktualne produkty:

  • Szampon: Garnier Oleo Repair- rozcieńczony z wodą; Alterra z granatem.
  • Odżywki: wszystkie kolory Garniera Fructis, Isana z Aloesem.
  • Maski: Kallos Algae, Bingo Spa 40 aktywnych składników, Garnier, Fructis, głęboko odżywcza maska, Gęste i Zachwycające.

2. OLEJOWANIE. Nikogo chyba tym nie zdziwię. Aktualnie olejuję na noc (dziwne słowo):

  • SESA, Vatika olej kokosowy i ogólnie olejem kokosowym (KOCHAM!).

3. WCIERKI! Zawsze będę wdzięczna JANTARowi

4. Swego czasu płukanki z rumianku, wody z cytryną i siemię lniane.

5. ZABEZPIECZANIE KOŃCÓWEK.

Aktualnie:

  • Garnier Fructis, Cudowny olejek: Odżywienie i blask

6. REGULARNE PODCINANIE. Co 2 miesiące skracam włosy o 1,5 cm.

7. Spanie w koczku ślimaczku (kiedyś w ogólnie się nie interesowałam, jak zachowują się moje włosy w nocy).

8. HENNA CASSIA – bardzo polecam. Moim planem na 2016 r jest hennowanie przynajmniej 1 w miesiącu. Może kiedyś przestawię się na hennę brąz 😀

9. CAŁKOWITE ODSTAWIENIE PROSTOWNICY I NIE SUSZENIE gorącym nawiewem (jeśli w ogóle suszę).

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Pozdrawiam! I proszę… NIE RÓBCIE KRZYWDY SWOIM WŁOSOM!

Paulina”

[divider style=”dashed” top=”20″ bottom=”20″]

Mój komentarz:

Paulina ma już naprawdę piękne włosy, a doszła do tego systematycznością i poznaniem potrzeb swoich włosów. Co do jedwabiu Biosilk, to zapraszam do mojego wpisu CZY KAŻDY BIOSILK MA ALKOHOL W SKŁADZIE, żebyście mogli dobrze wybrać. Biosilk Marakuja Oil, który jest czasem w Biedronce, jest w 100% bezpieczny!

Zachwycił mnie efekt nakładania „bezbarwnej henny” Cassia na włosy Pauliny. Piękne miodowe tony, które widziałabym z radością również u siebie. Moje zmagania z Cassią możecie podziwiać tutaj.

Poprzednie wpisy o włosowych metamorfozach, czyli włosowe historie Czytelniczek i efekty moich kuracji:

[tie_list type=”checklist”]

[/tie_list]

Chcesz, żeby Twoja historia również się tutaj znalazła? Nic prostszego! Wyślij podobny tekst + zdjęcia na wwwlosypl@gmail.com – historie „w pół drogi” oraz metamorfozy włosów u facetów jak najbardziej mile widziane 🙂

[divider style=”dashed” top=”20″ bottom=”20″]

Zapraszam na mojego Instagrama oraz Youtube oraz na wydarzenie Zapuszczę piękne i zdrowe włosy w 2016 roku.

Reklama

Podziel się tym wpisem z innymi:

Odbierz zniżkę –5% na pierwsze zakupy w sklepie!

Zapisz się na newsletter i odbierz zniżkę na pierwsze zakupy w sklepie napieknewlosy.pl.

Podając swój adres e-mail wyrażasz zgodę na otrzymywanie informacji handlowych od Fractal Solutions sp. z o.o. Zgodę tę możesz w każdej chwili wycofać. Więcej informacji o swoich prawach i przetwarzaniu Twoich danych osobowych znajdziesz w Polityce Prywatności.

Może Cię też zainteresować...

Melatonina, czyli ten hormon od snu? Dokładnie tak! Melatonina na włosy, a w zasadzie na skórę głowy stosowana jest od niedawna....
Tak, włosy mają nosa dzięki receptorom OR2AT4 Czy wiesz, że receptory węchowe mamy nie tylko w nosie, ale też w innych miejscach...
Pewnie nieraz słyszeliście o tych 2 ziołach, ale czym są henna i cassia? Może chodzi za Tobą chęć na zmianę koloru,...
Scroll to Top