Styczeń upłynął mi pod znakiem PRACY! Jeżeli chodzi o włosy, większą część pielęgnacji zajęło mi wydobywanie fal i jakkolwiek lepsze zadbanie ogólnie. Pomogły mi w tym nowości i nowe odkrycia kosmetyczne.
Zapraszam Was na przegląd miesiąca, chociaż już wiem, że pominęłam w nim tyle fajnych rzeczy, że powinnam zacząć zbierać je w tygodnie. Przykładowo, prawie zapomniałabym wspomnieć o jednym z ciekawszych przeżyć, a mianowicie mojej pierwszej audycji w radio. I to od razu na tak długo i w popularnej stacji Radio Dla Ciebie.
Rewelacyjny prowadzący, Conrado Moreno, świetna atmosfera i podobno da się posłuchać! Chętnych zapraszam na stronę radia RDC.
Reklama
Wydobywanie fal
Ta czynność znalazła się jako pierwsza w tytule wpisu. Ostatecznie przekonałam się bowiem, że moje włosy najlepiej wyglądają właśnie falowane. Wiedziałam to już od jakiegoś czasu, ale nigdy nie zebrałam się na tyle, żeby poeksperymentować z metodami przeznaczonymi do włosów kręconych i falowanych.
Dlaczego tak późno? Ano dlatego, że zawsze się spieszę i czułam, że na szybko wyjdzie z tego jedna wielka porażka! Potrzebowałam tygodnia adaptacyjnego, niczym obóz zerowy dla nowych studentów. Udało się wpleść ten tydzień w praktycznie tydzień przeprowadzki sklepu, a na efekty nie trzeba było długo czekać. To jest to, moje włosy to lubią! Nowe zasady, które gdy spełnione, gwarantują dobre włosie:
- łagodny szampon lub mycie odżwką
- jeżeli nie mycie, to duuuuużo odżywki, wgniecione
- wczesywanie zawsze z kontynuacją przez wgniatanie
- zaplatanie w warkocz włosów suchych w 85%
- warkocz na minimum 5 godzin
- delikatna stylizacja końcówek za pomocą kropli NMF i kropli olejku
Plan na kolejny miesiąc: dodanie żelu lnianego i/lub stylizatora w formie żelu i obserwacja, co włosie na to powie.
Odkrycie miesiąca wśród delikatnych stylizatorów to właśnie NMF, o nim więcej dalej…
Włosowa przemiana
Różnica w stanie moich włosów na przestrzeni 2-3 lat. Czym się różnią? Długość, to oczywiste. Kondycja, jak najbardziej! Z suchego, kruszącego się siana do nawilżonych, mięsistych włosów. Jak widzicie, urosły sporo. To zasługa wcierek i masaży, swój udział miała też mezoterapia mikroigłowa.
Takie porównania mnie najbardziej motywują i świadczą o tym, że warto walczyć o wymarzone włosy! Ponadto, rzadko jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej.
A wiem, że bywają chwile zwątpienia, że kiedy trzeba, to włosy za nic nie chcą rosnąć ani się układać. Co pocieszające – moje też wyglądają najlepiej, kiedy właśnie idę spać. Kiedy potrzebuję wyglądać jak człowiek, a przydałoby się nawet jak godny reprezentant swoich teorii, to albo przyklap, albo spusz.
Najważniejsze to się nie przejmować, a na wyjścia mieć przygotowany sprawdzony zestaw. Moja taktyka to mycie dzień przed, wtedy na wyjście dobre włosy gwarantowane!
Powyżej widzicie przeróżne stadia fal… Raz lepiej, raz gorzej, chociaż mnie podoba się ta różnorodność! Roboczo nazywam moje fale „mikrofalami”.
Na kolaż załapała się też nowość z drogerii, czyli Elseve krem myjący 3w1. To bardzo ciekawy produkt, a jego test i recenzję znajdziecie na moim kanale. To mój hit miesiąca, jeżeli chodzi o emulgowanie oleju.
Odkrycia stycznia
A tutaj trzy ciekawostki i również hity stycznia.
Pierwszy i najlepszy, to NMF, czyli naturalny czynnik nawilżający. W jego skład wchodzi zestaw substancji nawilżających, czyniąc ten półprodukt wielowymiarową bombą humektantową. Mój problem, a wiem, że nie tylko mój, to wrażliwość na humektanty i puch w konsekwencji.
Przy NMF różnorodność nawilżaczy sprawia, że ryzyko puchu jest o wiele mniejsze.
Dodatek glukozy sprawia, że NMF działa jak delikatny stylizator. Genialnie sprawdza się do wydobycia i lekkiego holdu dla moich „mikrofal”.
Do włosów?? Tak!
Kolejny produkt to olejek do ciała Vianek, regenerujący, odżywczy i wszystko co najlepsze, ale najważniejsze, że z ekstraktem z kory cynamonu! Przy okazji akcji promocyjnej w hurtowni wpadło mi ich trochę na stan, a jako, że uwielbiam wszystkie marki okołoviankowe, Sylveco i Biolaven również, to z chęcią zgarnęłam jedną sztukę na testy.
Do ciała jest to genialny produkt! Pachnie malinami, leciutko rozgrzewa, świetnie się rozprowadza i nadaje się do masażu. Przydałby się do tego produktu masażysta w komplecie, ale cóż, na razie trzeba sobie radzić alternatywnie i doraźnie.
Jak zużywam ten produkt na włosy i właściwie dlaczego? Ano dlatego, że pojemność jest bycza i na ciało schodziłby mi z rok… a ja wolę szybciej zużywać produkty. Stosuję ten olejek na skórę głowy, jako alternatywa dla olejów typu SESA, Heenara, olej musztardowy. Dzięki zawartości ekstraktu z kory cynamonu, przyjemnie i delikatnie rozgrzewa, mrowi na skórze głowy. Nie odczułam jednak podrażnienia, było to bardzo przyjemne uczucie.
Myślę, że może być to ciekawa alternatywa dla typowych olejków na porost! U mnie dobrze działa też na długość, bo olej ze skóry głowy zawsze wczesuję, czyli rozprowadzam niżej.
Bacuri? A co to w ogóle jest?
A masło! I to bardzo fajne! Zbieram teraz w sklepie kolekcję egzotycznych maseł, a Bacuri jest jednym z nich. To brazylijskie masło o niezwykłym, brązowym kolorze. Stosowany na skórę jest naturalnym brozerem.
Na włosy sprawdziło się bardzo fajnie, podobnie jak masło kakaowe.
Zycie pełne niespodzianek
Powyżej widzicie pierwszą z niespodzianek prezentowych! Wyczekana paczuszka od Anwen, wreszcie mogę wypróbować te kosmetyki! Często pytacie mnie o opinię na ich temat i muszę je po prostu przetestować, żeby cokolwiek móc o nich powiedzieć.
Jak na razie, Mateusz przetestował olejek marakuja na brodzie (z powodzeniem). U mnie grany był szampon Mint It Up, dwukrotnie, a maska Kiełki Pszenicy i Kakao jednokrotnie.
Szampon ma bardzo ciekawy zapach, uzależnia! To zapach miętówek, kojarzą mi się z dzieciństwem i z miętówkowym arsenałem mojej babci.
Szampon pozostawia bardzo przyjemne uczucie odświeżenia na skórze głowy. Peeling w formie szamponu, to dla mnie niestety na razie nieopanowana sztuka, nie umie sprytnie z niego skorzystać! Dlatego używam standardowo, z rozwadnianiem, ignorując drobinki. Bez problemu tak się da!
Maska za to… raz to za mało, żeby cokolwiek powiedzieć, tak Wam powiem… Muszę porównać wszystkie trzy i użyć minimum trzy razy w różnych konfiguracjach: po olejowaniu, bez olejowania. Pierwsze wrażenie – treściwa, bogata, gęsta. Jedna z nich ma podobno mniej przyjemny zapach, tylko jeszcze nie wiem, która (z l-cysteiną w składzie). Nie będę czytać składów przed użyciem, bo chcę przetestować swój nos. Najciekawiej będzie, jak żaden zapach nie będzie mi przeszkadzał!
Jeżeli chodzi o składy, to nie boję się ich nie przeczytać przed użyciem. Wszystkie w marce Anwen są bezpieczne, pytanie tylko, czy podejdą moim czy Waszym włosom.
Jeżeli chodzi o ich ceny, to już poruszałam ten temat na kanale: niszowa, nie-masowa produkcja kosmetyków to ogromny koszt i masa pracy. To nie korpo, gdzie jedna osoba robi jedną rzecz, a przedsięwzięcie, w którym jedna osoba koordynuje i robi praktycznie WSZYSTKO. Wiecie, skąd wiem? Też pracuję nad swoimi kosmetykami, ale końca pracy nie widać. Ba, trudno zobaczyć nawet jakikolwiek konkretniejszy początek…. Dlatego dla każdego, kto już tę drogę przeszedł: wielki szacun.
Nowości z Elfa Pharm
Kolejna niespodzianka to paczka z nowościami od Elfa Pharm, z ich marki Dr. Sante. Powiem Wam, że ciekawie! Jest to marka w dobrych cenach, a produkty wydają się być bardzo uniwersalne. Myślę, że jeżeli trafi na nie ktoś początkujący, to mała szansa, że się sparzy.
Nowe linie to linia aloesowa i kokosowa. Aloesowa to strzał w dziesiątkę, ciekawa maska! W serum dodatek aloesu może lekko puszyć, ale to bardzo podobny skład do Jedwabiu Green Pharmacy (nie wiem, czy nie klony, trzeba sprawdzić).
Kokosowa seria – ciekawa jestem głównie zapachu, bo jednak dodatek aloesu czyni z pierwszego wariantu fajny zrównoważony mix.
Litrowe pojemności: dla mnie to za dużo, ale wiem, że dla wielu osób to najlepsza pojemność! No i wychodzi bardzo korzystnie cenowo, składem na pewno bardziej treściwie od Kallosów.
Czekam na bezsilikonowe produkty od Elfa Pharm, wtedy macie mnie całą! Za peeling z serii Basil Element macie mnie już pół ;).
Dobre wiadomości
Dobre wiadomości to jest to, co lubię. Wasze sukcesy, przemiany, lepsza wiedza na temat pielęgnacji włosów. To napędza do działania! Tym razem na tapecie metamorfoza @my.negative.mind, wpadajcie na jej Instagram.
Kolejna dobra wieść to recenzje Banfi w gazecie Face&Look. W gazecie tej znajdziecie też moje artykuły na temat pielęgnacji włosów. Do kupienia jest przede wszystkim w Empikach i drogeriach z sieci Kosmeteria.
Dolny prawy róg to z kolei Banfi w sklepie sanaja.pl. Możecie tam kupić wszystkie wersje!
Zostałam też Ambasadorem kolejnej edycji targów Ekocuda! Jak na pewno już wiecie, uwielbiam te targi! w tym roku pierwszy raz odbędą się poza Warszawą, w Stoczni Gdańskiej. Serdecznie Was zapraszam, a żeby nie zapomnieć, macie tutaj wydarzenie na fb:
A po prawej dzieło od @zuzzblues. Uwielbiam WSZELKIE fanarty, czy to rysowane, czy to malowane, listy, rozmowy, WSZYSTKO! Przepiękne, cudowne! I zawsze jestem na nich jakaś ładniejsza, to też dobrze 😀
Człowiek-włosing na łowach
Po zamknięciu sklepu stacjonarnego nastąpiło poruszenie i wzmożony ruch w jego okolicach. Kiepsko rozegraliśmy kwestie archiwalnych odbiorów osobistych i do tej pory z nimi walczymy, ale damy radei mam nadzieję, że koniec końców każdy będzie zadowolony!
Po prawej Człowiek Włosing w nagłym wybiegu podczas hennowania, bo ktoś akurat wbił pod sklep i ma do odebrania zamówienie. Misja zakończyła się sukcesem, hennowanie również.
Po lewej nasz wczorajszy objazd z Mateuszem, na modłę Uber Hair. Zakończony nawet nie połowicznym, a poćwierćczym sukcesem, bo udało się dostarczyć tylko JEDEN pakunek. Myślę, że skazuje to ten nowatorski pomysł na porażkę, ale wycieczka rowerowa zawsze spoko! Znalazłam też wreszcie sposób na zutylizowanie fatalnych różowych legginsów z Aliexpress, przepraszam za wyrażenie, z dupom niekompatybilnych. Kto wymyślił, żeby w legginsy od wewnątrz dawać jakąś GUMĘ czy co to jest? Nie wiem. Ale wiem, że to nie jest dobre.
[divider style=”dashed” top=”20″ bottom=”20″]
Tyle na razie, mam nadzieję, że Was nie zamęczyłam! Zapraszam na moje najnowsze filmy, gdzie trochę mówię o nowościach, trochę odpowiadam na Wasze pytania. Najświeższe info znajdziecie oczywiście zawsze na Facebooku. A wszystko, co najlepsze do włosów na napieknewlosy.pl. Pozdro!