Odżywka GAIA BALSAMO FAMIGLIA upolowana została przeze mnie w TESCO w Budapeszcie. Lubię testować dziwne włosowe produkty, dlatego bez zastanowienia wrzuciłam do koszyka tę wielką butlę, szczególnie biorąc pod uwagę cenę: niecałe 8zł za 1000ml! Design opakowania wieje oldskulem, co też miało swój udział w przyciągnięciu mojej uwagi. Jak już wcześniej wspomniałam, pani na etykiecie przypomina mi Ewę Minge. Co do reszty osób, jeszcze nie mam swoich typów, ale może macie jakieś pomysły?
Reklama
Butla odżywki GAIA ma pojemność 1000ml, porządne opakowanie, z którego bez problemu można wydobyć produkt, oraz wygodną nakrętkę. Przypomina mi nieco opakowania dostępnych w Polsce odżywek Hegron.
Na opakowaniu podobieństwa do Hegronu się nie kończą. GAILA BALSAMO FAMIGLIA nie zawiera w składzie silikonów, a skład odżywki predysponuje ją do wykorzystania jako odżywka myjąca, do wykorzystania zamiast szamponu, lub do emulgowania oleju.
Skład odżywki GAIA BALSAMO FAMIGLIA: Aqua, Cetearyl Alcohol, Stearalkonium Chloride, Behentrimonium Chloride, Avena Sativa Extract, Propylene Glycol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Citric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Imidazolidynyl Urea, Parfum, CI 19140.
Skład jest bardzo prosty, dlatego z pewnością fanki bogatych kompozycji nie będą zachwycone. Jedynym dodatkowym składnikiem jest ekstrakt z owsa, który może być delikatnie proteinowy. Nie podejrzewam jednak, żeby miało to wpływ na działanie odżywki, poza tym roślinne proteiny są i tak zbyt duże, by pokonać zewnętrzną barierę włosa. Taki ekstrakt będzie miał raczej działanie nawilżające i ochronne.
Odżywka ma również oldskulowy, specyficzny zapach. Kojarzy mi się on trochę z kosmetykami dla starszych osób, jednak nie jestem w stanie zidentyfikować konkretnych nut zapachowych: może coś pomiędzy świeżym, owsianym zapachem, a czymś jaśminowym? Nie jest to jednak zach męczący, a wręcz przeciwnie, dobrze mi się kojarzy i dzięki temu korzystanie z tej odżywki jest wręcz relaksujące.
Jak już wcześniej wspominałam, odżywka GAIA sprawdzi się do mycia włosów, jeżeli stosujecie metodę mycia odżywką. W składzie nie ma silikonów, co jest podstawowym kryterium wyboru produktu w tej metodzie. Ekstrakt z owsa może dodatkowo łagodzić i nawilżać skórę głowy, dlatego też jest tutaj ciekawym dodatkiem.
U mnie odżywka ta sprawdza się do emulgowania olejów. Jeżeli chcę zmyć olej z włosów, najpierw płuczę włosy ciepłą wodą, następnie odsączam i nakładam odżywkę GAIA. Delikatnie ją wczesuję, pozostawiam na włosach przez 5 minut, spłukuję.
Po takiej procedurze myję włosy jednokrotnie szamponem, na koniec nakładam cięższą odżywkę z lekkimi silikonami w składzie, trzymam kolejne 5 minut i spłukuję. Dzięki zemulgowaniu resztek oleju, nie ma problemu niedomycia włosów, a jednocześnie działanie oleju jest zachowane.
Jakie są Wasze ulubione odżywki bez silikonów?
[tie_full_img][/tie_full_img]
Dziękuję za wszystkie suby na INSTAGRAMIE, YOUTUBIE, FB 🙂