Dnia 28 października miałam okazję wypróbować na własnych włosach osławiony preparat
[highlight color=”black”]OLAPLEX[/highlight]
. Nie widziałam jeszcze na żadnym blogu opinii ani relacji po tym rodzaju zabiegu regeneracyjnego, wykonanego na włosach farbowanych henną.
Reklama
Poszukując jakichkolwiek informacji na temat łączenia henny z Olaplexem, napotkałam kilka negatywnych opinii, lub wręcz odradzania stosowania Olaplexu na włosy po hennie. Wspominane było ryzyko zzielenienia włosów, lub po prostu niekorzystnego efektu. Oczywiście, jeżeli włosy farbowane henną są rozjaśniane (przy użyciu rozjaśniacza), z Olaplexem czy bez, zapewne skończy się to włosowym dramatem (może nie tak strasznym, jak u mnie, ale i tak dramatem). Jeżeli jednak chcemy po prostu zregenerować włosy, henna nie jest przeciwwskazaniem. Czego postanowiłam zostać żywym dowodem :):
Regenerację Olaplexem mogłam wypróbować dzięki Akademii Berendowicz&Kublin, a konkretniej w salonie mieszczącym się pod adresem Tamka 49 w Warszawie. Dzięki tej wizycie ostatecznie przekonałam się do salonów fryzjerskich… od progu czuć fantastyczną atmosferę profesjonalizmu z dużą dozą luzu. Przed rozpoczęciem jakiegokolwiek zabiegu lub cięcia, przeprowadzany jest wywiad, dotyczący typu/zachowania się włosów oraz pielęgnacji.
Takie działanie znacząco zwiększa szanse na otrzymanie upragnionego efektu i uniknięcie rozczarowania, kiedy włosy wyglądają pięknie po wizycie, ale po umyciu nie układają się zupełnie. Na pewno odwiedzę ten salon ponownie, czy to na zwykłe podcięcie, czy na jakiś inny ciekawy zabieg regeneracyjny.
Na mojej wizycie, oprócz Olaplexu, zdecydowałam się na minimalne podcięcie i skrócenie grzywki. Jestem bardzo zadowolona z efektu podcięcia, końcówki momentalnie odżyły, za co dziękuję Oli, która z wyrozumiałością podeszła do włosowo-blogowej niechęci do skracania włosów ;).
OLAPLEX – JAK DZIAŁA?
O preparacie Olaplex pisałam już wcześniej, TUTAJ znajdziecie mój poprzedni wpis. W skrócie – preparat ten ma za zadanie odbudować mostki dwusiarczkowe we włosach, dzięki czemu „naprawiane” są zniszczenia powstałe w wyniku czynników zewnętrznych: rozjaśniania, farbowania, uszkodzeń mechanicznych, promieni UV. Najczęściej stosuje się go PODCZAS rozjaśniania lub farbowania, w celu ochrony włosów. Im „świeższe” zniszczenia, tym większa szansa na ich regenerację.
Na co więc liczyłam, jeżeli moje nieudane rozjaśnianie miało miejsce… jakieś dwa lata temu? Ano włosy mi już mocno odrosły, zniszczenia po rozjaśnianiu są jeszcze obecne na końcach, jednak zniszczenia włosów mają to do siebie, że się rozprzestrzeniają na zdrowe włosy. Zniszczone włosy mają nierówną powierzchnię i ocierając się o te zdrowe, w końcu je niszczą. Nie chcąc drastycznie skracać włosów na długości, świadomie dopuściłam do powstania zniszczeń w środkowej części. I właśnie na poprawieniu stanu tej części mi zależało.
Czy się udało? Efekt oceńcie sami, na zdjęciach włosy są zaraz po modelowaniu, ale oczywiście poczynię update za jakiś czas. Na bieżąco będę też wrzucać zdjęcia na INSTAGRAM. PRZED umyłam włosy dwukrotnie szamponem Biolaven bez SLS. Pomiędzy myciami nałożyłam odrobinę odżywki Fitomed regenerującej, na skórę głowy i włosy. Nie nakładałam odżywki po drugim myciu, nie zastosowałam też żadnego serum ani oleju. Włosy wysuszyłam okrutnie gorącym nawiewem, dodatkowo przewiał je też jesienny wiatr:
Efekty po Olaplexie?
Efekt Olaplexu tuż po zabiegu możecie zobaczyć NA TYM FILMIE. Moje pierwsze odczucia, to po przede wszystkim cudowna miękkość włosów. Końcówki nabrały fajnej elastyczności, która, mam nadzieję, zniweluje efekt puszenia się włosów po suszeniu. Mam na to oczywiście swoje sposoby, ale miło jest czuć różnicę na poziomie struktury włosów.
Kiedy testuję pocieranie o siebie końcówek, nie wydają one żadnych dźwięków, charakterystycznych dla wysuszonych włosów. Miękkość włosów jest dla mnie szczególnie ważna, jako że farbowanie henną wpływa na „drutowanie się” pasm.
Zdjęcie poniżej wykonane zostało tuż po modelowaniu, pozostałe „po” wykonane są już po kilku godzinach i przy sztucznym świetle, które podkreśla wszelkie zniszczenia. Dobrze – macie szansę zobaczyć jak najbardziej realny obraz efektów.
Moja opinia o zabiegu regenerującym
Zabieg regeneracji Olaplexem trwa bardzo krótko, co dla mnie jest zdecydowanym plusem. Zabieg składa się z dwóch etapów. W FAZIE 1, na suche lub lekko zwilżone włosy na 10 minut nakładany jest preparat o następującym składzie:
BIS-AMINOPROPYL DIGLYCOL DIMALEATE, WATER, PHENOXYETHANOL, SODIUM BENZOATE.
Następnie, na kolejne 10 minut, nakładana jest FAZA 2:
Water (Aqua), Bis-Aminopropyl Diglycol Dimaleate, Propylene Glycol, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Methosulfate, Cetyl Alcohol, Phenoxyethanol, Glycerin, Hydroxyethyl Ethylcellulose, Stearamidopropyl Dimethylamine, Quaternium-91, Sodium Benzoate, Cetrimonium Methosulfate, Cetrimonium Chloride, Fragrance (Parfum), Polyquaternium-37, Tetrasodium EDTA, Butylphenyl Methylpropional, Etidronic Acid, Ascorbic Acid, Phytantriol, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Panthenol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Citric Acid, Potassium Sorbate.
Następnie, włosy są myte dwukrotnie, a po myciu nałożona jest odżywka. Później można albo od razu suszyć i modelować, albo, jak w moim przypadku – wykonać cięcie. Po zabiegu włosy są normalne, nie wystąpił u mnie problem z rozczesaniem ich, ani z bardziej „tępą” strukturą. Przed czesaniem na włosy zaaplikowana została niewielka ilość serum silikonowego KERASTASE Chronologiste (piękny zapach!). Zabieg był bardzo przyjemny, sam Olaplex ma standardowy, kosmetyczny, niedrażniący zapach, skóra głowy również zupełnie nic nie odczuła.
Podsumowując: jestem bardzo zadowolona z zabiegu Olaplexem. Na pewno SĄ efekty, które mam nadzieję zachować jak najdłużej, poprzez stosowanie silikonowych preparatów zabezpieczających. Nie skusiłam się na zakup 3 fazy preparatu, który ma za zadanie podtrzymać efekt. Zamiast tego, będę wolała powtórzyć zabieg regeneracyjny z fazą 1 i 2. Mam ogromną nadzieję, że końcówki utrzymają swoją miękkość.
Po zabiegu Olaplexem można stosować normalną pielęgnację, nie trzeba eliminować żadnych produktów, np. kosmetyków z proteinami. Proteiny są wręcz polecane po takich kuracjach. Nie polecane jest natomiast szybkie farbowanie, dlatego też planuję jak najdłużej wytrzymać teraz bez nakładania henny. Gdyby nie kuracja, farbowałabym już za tydzień, a tak postaram się pofarbować dopiero za jakieś dwa tygodnie. Ciekawa jestem, czy efekt utrzyma się do tej pory, i czy ewentualne hennowanie będzie miało na to jakiś wpływ. Stay tuned!
UPDATE 30.10.2015: dałam czadu z kuracjami regenerującymi. Przed kolejnym myciem nałożyłam olej kokosowy na całą noc, a rano zemulgowałam go maską Eveline proteinową z domieszką keratyny hydrolizowanej. Potrzymałam 30 minut, zmyłam 2x szamponem Biolaven, następnie zrównoważyłam włosy emolientowym Kallosem OMEGA. Raportuję nadal miękkie włosy, efektu przeproteinowania brak. Teraz spokój na miesiąc z proteinami… Ale jest dobrze, intensywna jesienna regeneracja zaliczona 🙂 Jutro fotka i nagranie do kolekcji, a za jakiś czas obiecuję Wam kompilację efektów.
[divider style=”dashed” top=”20″ bottom=”20″]
Dziękuję za wszystkie suby na INSTAGRAMIE, YOUTUBIE, FB 🙂